Wczesnym rankiem, o godz. 5.30 wyruszyliśmy na długo wyczekiwaną wycieczkę w góry. Po drodze zabraliśmy uczniów z PSP w Gródku Rządowym a następnie z ZPO w Obrytem. Naszym przewodnikiem i głównym organizatorem był p. Leszek Orłowski. Opiekę nad nami sprawowała również p. Danuta Kozłowska i dwie panie z innych szkół.
Około południa dotarliśmy do Gór Świętokrzyskich, w których odwiedziliśmy Święty Krzyż. Zwiedziliśmy klasztor, Muzeum Świętokrzyskiego Parku Narodowego i Puszczy Jodłowej oraz podziwialiśmy przepiękne, zapierające dech w piersiach widoki z punktu widokowego na Łysej Górze. Następnie ruszyliśmy w dalszą drogę i do celu dotarliśmy mocno spóźnieni, bo dopiero około godz. 20.00. Mimo to tego wieczoru długo nie mogliśmy zasnąć .
Następnego dnia , po śniadaniu zaplanowany mieliśmy wyjazd nad Morskie Oko. Autokar dowiózł nas na parking a później zaopatrzeni w prowiant ruszyliśmy na całodniową wycieczkę nad ten piękny górski zbiornik. Niestety pogoda płatała nam co i raz psikusa bo niebo było zaciągnięte grubymi, niskimi chmurami uniemożliwiającymi nam podziwianie widoków. Poza tym co jakiś czas siąpił deszcz a gdy dotarliśmy do celu czyli nad Morskie Oko lało już na dobre. W związku z tym p. Orłowski zdecydował ku ogólnej radości większości z nas powrotną drogę przebyć góralskimi bryczkami-wozami z baldachimem. Wróciliśmy zmęczeni, przemoknięci ale pełni niezapomnianych wrażeń tym bardziej ,że przed nami była uczta z pizzą w roli głównej, którą zamawialiśmy sobie na samą kwaterę.
Trzeci dzień zapowiadał się również ekscytująco chociaż pogoda uwzięła się na nas i od samego rana padało. Nauczeni doświadczeniem dnia poprzedniego ,lepiej przygotowani, uzbrojeni w lepsze buty i płaszcze nieprzemakalne ruszyliśmy na podbój Jaskini Mroźnej. Szlak prowadził szeroką Doliną Kościeliską. W tym czasie na szlaku było sporo wycieczek co skutkowało dość długim postojem przed wejściem do jaskini. Ale gdy już do niej dotarliśmy to dopiero były emocje. Cała jaskinia była oświetlona, a my co i rusz musieliśmy to się wspinać w górę, to przeciskać się ,to znów się niemalże czołgać. Najbardziej rozemocjowane były chyba dziewczyny. A sama jaskinia zasługuje na miano mroźnej, bo jak już udało nam się z niej wyjść to dało się poczuć dużą różnicę temperatur wewnątrz jaskini i na zewnątrz. Dalej szliśmy Doliną Kościeliską i mieliśmy okazję odwiedzić kaplicę, w której modlił się Jan Paweł II podczas jednej ze swoich pielgrzymek a także zobaczyć na żywo wyrabianie oscypków w domu bacy. Tego wieczoru po powrocie i obiadokolacji czekała na nas jeszcze jedna atrakcja umożliwiająca nam pełniejszą integrację z kolegami z innych szkół, a mianowicie gry i zabawy sportowe.
W czwartym dniu naszego wyjazdu zaplanowane mieliśmy zwiedzanie Zakopanego i podziwianie miasta z Gubałówki. Niestety nie wszystkim z nas udało się ten plan zrealizować z powodu podstępnego wirusa, który krążył w tym czasie w naszej szkole- wirusa ospy. Tym nieszczęśnikiem, który zamiast zwiedzać miasto musiał odwiedzić lekarza był Dominik Przygodzki. Udało mu się jednak dotrzeć do nas na Gubałówkę i już razem ,obkupieni różnymi pamiątkami wróciliśmy do Murzasichle. Tam po obiedzie odbył się konkurs plastyczny, którego celem było ukazanie piękna naszych gór. Za udział w nim każdy uczestnik otrzymał pamiątkowy upominek.
Przyszedł szybko i nieoczekiwanie nasz ostatni dzień, w którym musieliśmy pożegnać góry ale z silnym postanowieniem , że tu jeszcze wrócimy. W powrotnej drodze zajechaliśmy do pięknego Krakowa. Tam przede wszystkim ogromne wrażenie na nas zrobił Wawel, podziemia, w których pochowani są nasi Królowie i członkowie ich rodzin, Dzwon Zygmunta(którego serce mogliśmy dotknąć, podobno spełnia życzenia), Uniwersytet Jagielloński i okno, z którego rozmawiał papież w czasie swoich pobytów w Krakowie. A swoją drogą wielka to szkoda że nasze państwo nie jest już Królestwem i nie posiada Króla.
Po obiedzie około godziny 16 z wielkim żalem opuściliśmy Kraków i ruszyliśmy w stronę Mazowsza. Do swoich domów wróciliśmy późno, z utęsknieniem wyczekiwani przez naszych rodziców. Może za rok znów wyruszymy. Oby!